Strona główna
Ciekawostki
Firma Ford, jako jedyna z wielkiej trójki producentów aut z Detroit, uniknęła w trakcie kryzysu finansowego konieczności pomocy ze strony rządu. Wciąż jednak zatrudnia zbyt wielu pracowników w porównaniu do obecnej sytuacji na rynku i zapotrzebowania na produkty firmy. W związku z tym, zarząd zdecydował się na zaoferowanie możliwości dobrowolnego odejścia lub skorzystania z prawa do wcześniejszej emerytury. Wysokość odprawy przy dobrowolnym odejściu obejmuje 50 000 USD w gotówce oraz kupon na 25 000 USD na zakup jednego z samochodów firmy lub w przypadku nieskorzystania z kuponu, dodatkowych 20 000 USD w gotówce. Dodatkowo, umowa zapewnia ubezpieczenie medyczne przez najbliższe 6 miesięcy po odejściu z pracy. Podobna oferta skierowana była do pracowników już na początku 2009 roku. Wtedy skorzystało z niej około 1 000 osób.
Data publikacji: 28.12.2009
, źródło: New York Times
Jednym ze sposobów na utrzymanie się w biednej, wschodniej Ukrainie jest szukanie bomb i niewybuchów na poradzieckich poligonach. Trudniący się tym zajęciem są w stanie uzbierać nawet sto kilogramów żelaza dziennie, co po przemnożeniu przez aktualną cenę skupu daje 120 UAH. To raptem około 43 PLN, ale biorąc pod uwagę, iż w tamtych regionach za dobrą płacę uznaje się już 550 PLN, to szukanie militarnych „pamiątek” staje się intratnym, choć zabójczo groźnym, zajęciem.
Data publikacji: 22.12.2009
, źródło: wyborcza.pl
Pracodawcy amerykańscy mają do dyspozycji kolejny benefit – tym razem utrzymany w duchu ekologicznym. Należy on do grupy świadczeń partycypacyjnych i polega na tym, że firma, w zamian za redukcję płacy zasadniczej, może zaoferować pracownikom nabycie rowerów, biletów komunikacji miejskiej lub ekologicznych samochodów. Gdzie tu korzyść dla pracowników? Oczywiście w szczegółach. Ekooferta jest połączona z preferencyjnymi warunkami zakupu, ulgami podatkowymi i niższymi stawkami ubezpieczenia.
Data publikacji: 21.12.2009
, źródło: employeebenefits.co.uk
Wysokość zarobków zarządów instytucji charytatywnych i organizacji pożytku publicznego w USA jest ostatnimi czasy przedmiotem ostrej krytyki. Trzeba przyznać, iż są ku niej pewne podstawy. Magazyn środowiska żydowskiego w USA -
Forward - opublikował zestawienie zarobków w żydowskich organizacjach pożytku publicznego. Można z niej wyczytać, iż na przykład prezes
Jewish Federations of North America otrzymał za swoją pracę w 2007 roku 575 000 USD czyli ponad 1,6 miliona PLN. Ponad 400 000 USD zarobili w 2008 roku prezesi i wiceprezesi jeszcze ośmiu innych federacji. 510 000 USD (prawie półtora miliona PLN) wyniosło wynagrodzenie Sary Bloomfield – dyrektor Amerykańskiego Muzeum Pamięci Holocaustu (
U. S. Holocaust Memorial Museum). Rekordzistą jest jednak Richard Joel (prezes
Yeshiva University), który w 2008 zarobił 750 00 USD - 2, 15 miliona PLN.
Data publikacji: 21.12.2009
, źródło: bestfoot.forward.com
Roczna pensja prokuratora Alabamy, wynosząca 168 tysięcy USD (470 tysięcy PLN), pozwoliła awansować mu na pierwsze miejsce w rankingu najlepiej wynagradzanych prokuratorów generalnych. Jednakże zmiana na stanowisku lidera nie była efektem podwyżki dla pana Troy’a, ale 18% cięcia płacy, na które musiał się zgodzić, dotychczas najlepiej zarabiający, prokurator Kalifornii.
Data publikacji: 14.12.2009
, źródło: mercurynews.com
Na taką kwotę (w przeliczeniu na PLN) opiewa nowy kontrakt Yu Darvisha – baseballisty japońskiego klubu Nippon Ham Fighters. Po akceptacji przez zawodnika i klub nowych warunków finansowych Yu Darvish został najmłodszym baseballistą w historii Japonii, którego zarobki przekraczają 300 milionów JPY.
Data publikacji: 14.12.2009
, źródło: japantoday.com
Pięciu menedżerów, należących do najwyższej kadry kierowniczej koncernu AIG, oświadczyło, iż rozważa możliwość rezygnacji z pracy, jeśli ich premie zostaną obcięte. Nad opuszczeniem stanowiska zastanawia się również Robert Benmosche, niedawno mianowany prezes AIG, który stwierdził, iż jego firma, aby móc prosperować musi utrzymać kluczowych pracowników za wszelką cenę. A wszelkie próby, zmierzających w tym celu działań, są blokowane przez limity najwyższych zarobków.
Data publikacji: 14.12.2009
, źródło: wyborcza.biz
Ostatnimi czasy niezwykle popularny staje się zawód doradcy. Doradcą można być praktycznie od wszystkiego – finansów, zakupów, wyglądu, zdrowie fizycznego i psychicznego. Coraz częściej usługi swoje oferują również doradcy ds. życia (coach) bądź osobiści asystenci (concierge). Wykorzystując modę i powszechny brak czasu, ale również często naprawdę pomagając, doradcy zarabiają całkiem pokaźne sumy. Przykładowo, zakupy ze specjalistą to wydatek rzędu 50-250 PLN za godzinę. Ci, którzy chcą skorzystać z usług coacha, muszą być przygotowani na zapłacenie 150-500 PLN za godzinę bądź 2 000 PLN za spotkanie trwające cały weekend. Na podobnych poziomach kształtują się ceny coachingu poprzez e-mail (170 PLN za jeden list bądź 2 900 PLN za 20, pomocnych w życiu, wiadomości) lub telefon (godzinna rozmowa - 500 PLN a całodzienna sesja nawet 3 000 PLN). W cenie są również usługi concierge. Swoje usługi, pogrupowane w pakiety, jedna z firm wycenia od 455 do 1 200 PLN.
Data publikacji: 14.12.2009
, źródło: bankier.pl
Rekordzistą jest wspomagany finansowo przez arabskich szejków Manchester City. Ogromne sumy wydały również Chelsea (9,5 miliona GBP), Liverpool (6,6 miliona) i Tottenham Hotspur (6,1 miliona). Najmniejsze środki na płace agentów przeznaczyły Stoke City (716 tysięcy GBP) i Burnley (468 tysięcy). Co ciekawe, mistrz Anglii - Manchester City – również nie wypłacił agentom szczególnie wysokiej kwoty, a „jedynie” 1,5 miliona GBP.
Data publikacji: 07.12.2009
, źródło: onet.pl
Fińska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko trenerowi norweskiej kadry skoczków narciarskich, w sprawie oszukania przez niego policjantów, którzy chcieli ukarać go mandatem. W Finlandii są one ustalane według dochodów. Gdy w październiku 2008 funkcjonariusze policji drogowej zatrzymali Kojonkoskiego i nie mogli uzyskać danych z rejestru podatkowego, postanowili zaufać trenerowi, który zadeklarował wynagrodzenie rzędu 3 000 EUR miesięcznie, przez co otrzymał 500 EUR kary. Tymczasem z zeznania podatkowego okazało się, iż miesięczne dochody szkoleniowca to 14 tysięcy EUR (co skutkowałoby mandatem 3 razy wyższym niż ten, który mu wystawiono). Mika Kojonkoski tłumaczy się, że został zapytany ile zarabia miesięcznie, więc podał płacę podstawową, nie wspominając o wypłacanej w innych terminach premii. Tymczasem, w Finlandii podstawą obliczania mandatów jest pensja miesięczna, wyrażona jako całkowite zarobki roczne, podzielone na 12 miesięcy. Jeśli śledztwo wykaże winę to M. Kojonkoskiemu będzie grozić kara do trzech miesięcy więzienia. Po raz kolejny potwierdza się przysłowie, że „nieznajomość prawa szkodzi”. Podobnie jak nieznajomość terminów, związanych z wynagrodzeniami.
Data publikacji: 07.12.2009
, źródło: skijumping.pl