Parlament Europejski, w sensie strukturalnym, jest zbiorem reprezentantów państw należących do Unii Europejskiej, gdzie każdy europoseł ma te same obowiązki. Uposażenie europosła składa się z:
- Miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego brutto 8 757,70 EUR (netto 6 824,85 EUR = ok. 30 000 PLN),
- Dzienna dieta brutto 310 EUR,
- Zwrot kosztów podróży, zakwaterowania i działalności z limitem rocznym brutto 4 540 EUR,
- Dieta pokrywająca koszty ogólne (np. prowadzenie biura) w wysokości brutto 4 513 EUR,
- Limit wydatków na zatrudnienie asystentów w wysokości miesięcznej 24 943 EUR,
- Dodatkowo emerytura, zwrot 2/3 kosztów leczenia, odprawa po zakończeniu kadencji.
Europoseł otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze + benefity (dodatkowa emerytura, dofinansowanie do opieki medycznej) + narzędzia pracy. Wysokość każdego składnika jest niezależna od reprezentowanego kraju czy kompetencji indywidualnych posła.
Co ciekawe i warte podkreślenia to, że europoseł nie jest motywowany bodźcami ani krótko-, ani długoterminowymi. Za takie można uznać ryzyko zmniejszenia wypłat, jeśli europoseł bez ważnego powodu będzie nieobecny na posiedzeniach (nie podpisze listy obecności), co bardziej przypomina „kij” niż „marchewkę”.
Co na to biznes?
Przeanalizujmy strukturę międzynarodowej Organizacji X – dla uproszczenia działającej wyłącznie na terenie Unii Europejskiej. Załóżmy, że ta firma zatrudnia pracowników na stanowisku Y w każdym kraju Unii i że mają oni dokładnie takie same obowiązki i odpowiedzialności (tak jak europosłowie). Jak ta firma powinna ich wynagradzać?
Czy wynagrodzenie każdego z nich powinno być zbieżne z rynkiem wynagrodzeń swojego kraju? Czy ujednolicone w skali europejskiej?
Oczywiście nie ma jednej odpowiedzi na pytanie „jak powinno?”. Praktyka pokazuje jednak, że wspólny europejski rynek pracy, wysoki poziom mobilności pracowników oraz wysokie kwalifikacje sprawiły, że firmy działające jak Organizacja X wynagradzają swoich pracowników spójnie w skali europejskiej. Spójnie to znaczy w ramach określonych widełek. Różnicowanie w ramach tych widełek wynika najczęściej z indywidualnych kompetencji pracowników lub ewentualnych różnic w wielkości obsługiwanego rynku (np. oczekiwane zyski generowane w kraju A są kilkukrotnie wyższe niż w kraju B).
Natomiast z całą pewnością można stwierdzić, że Organizacja X działająca na konkurencyjnym rynku będzie motywować swoich pracowników bonusami i benefitami. O narzędziach pracy i pokryciu kosztów podróży służbowych nie warto nawet wspominać.
Z tego porównania wynika kilka ciekawych punktów co do struktury wynagradzania:
- Firmy komercyjne na poziomie wynagrodzenia zasadniczego opłacają podobnie (pracowników na tych samych stanowiskach w różnych krajach), jednak różnicują wynagrodzenia ze względu na kompetencje indywidualnych pracowników, podczas gdy każdy europarlamentarzysta otrzymuje dokładnie taką samą pensję zasadniczą,
- Firmy komercyjne motywują swoich pracowników do osiągania ponadprzeciętnych wyników, podczas gdy Europarlament „motywuje” groźbą obniżenia pensji za nieobecność (innymi słowy: nagradza za obecność, tj. podpisanie listy obecności),
- I firmy komercyjne, i Europarlament finansują podróże służbowe oraz zapewniają narzędzia pracy.
Skoro struktury wynagradzania są podobne i europosłowie nie mają dodatkowych premii,
skąd biorą się emocje wokół ich wynagrodzeń? Moim zdaniem wynikają one przede wszystkich z następujących czynników:
- Percepcji wartości bezwzględnej wynagrodzenia – kultura wynagradzania w Polsce charakteryzuje się dużym zróżnicowaniem pomiędzy najniższymi wynagrodzeniami a najwyższymi (pomiędzy stanowiskami podstawowymi a zarządzającymi). Innymi słowy, im wyżej w hierarchii organizacji tym szybciej wzrasta wynagrodzenie. Co jest typowe dla „gospodarek na dorobku” i przeciwne względem „dojrzałych rynków pracy” jak np. kraje zachodnie, gdzie różnica między najniższym wynagrodzeniem a najwyższym jest o wiele mniejsza niż u nas. Skąd takie różnice? Wynikają one m.in. z krótkiej historii polskiej gospodarki wolnorynkowej, kosztów pracy, dużo większej mobilności polskich „Dyrektorów” niż pracowników na stanowiskach podstawowych, itd. To sprawia, że nasza polska percepcja wynagrodzenia zasadniczego europosła definiuje wynagrodzenie ok. 30 000 PLN netto miesięcznie jako wysokie lub bardzo wysokie (ok. 7-krotność przeciętnego wynagrodzenia wg GUS). Emocje wokół tej płacy są z pewnością zupełnie inne w krajach, o innej strukturze wynagrodzeń, np. Szwecji, Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii.
- Braku systemu motywacyjnego – polityka nie jest tożsama ze światem biznesu. Rolą europosła jest reprezentowanie swoich wyborców i ich wartości. Do wywierania wpływu niezbędna jest zdolność koalicyjna, która z kolei nierzadko może kosztować polityka poświęcenie jednej ze swoich wartości. Co w ostatecznym rozrachunku jest niemierzalne. Z drugiej strony istnienie systemu motywacyjnego mogłoby doprowadzić do realizacji przez polityków swoich celów politycznych bez względu na koszty (poświęcone wartości) – a to nie wyszłoby nam na dobre.
- Braku kontroli – jako wyborcy (czyli zarząd, rada nadzorcza i właściciel w jednym) nie mamy wpływu na rozliczenie pojedynczych europosłów z ich efektów pracy. Obecny system wyborczy sprawia, że mogę negatywnie oceniać danego Kandydata, jednak jeśli reprezentuje partię polityczną zgodną z moimi przekonaniami i jest uplasowany wysoko na liście tej partii – to mój głos na tę partię i tak nagrodzi tego Kandydata.
- Braku odpowiedniego benchmarku – stanowisko europosła automatycznie porównujemy do stanowiska posła polskiego, nie biorąc pod uwagę różnic w odpowiedzialnościach. Jednocześnie brak transparentności wynagrodzeń w biznesie sprawia, że nie mamy punktu odniesienia do stanowisk w firmach komercyjnych.
PODSUMOWANIE
Moim zdaniem emocje związane z transparentnością wynagrodzeń wypełnią nasze serca jeszcze niejednokrotnie w ciągu najbliższych miesięcy. Niemniej, w kontekście wynagrodzeń europarlamentarzystów, cieszy fakt, że ich wynagrodzenie jest takie samo,
ze względu na brak obiektywnych przesłanek do różnicowania. Jednak istnieje spora przestrzeń dla:
- możliwości różnicowania wynagrodzeń zasadniczych europosłów, np. ze względu na dopasowanie kompetencji konkretnego europosła do opisu stanowiska/modelu kompetencji europosła - takie rozwiązanie rodziłoby konieczność powołania zespołu opracowującego te kompetencje oraz dokonującego ich oceny na początku każdej kadencji
- zwiększenia kontroli (rozliczalności) przez wyborców nad poczynaniami ich reprezentantów
- prac nad systemem motywacyjnym - być może mógłby być powiązany z dopasowaniem kompetencji opisanym w punkcie 1?
Co do samej wartości bezwzględnej wynagrodzenia uważam, że wraz z postępującą transparentnością wynagrodzeń również wynagrodzenia w "strefie budżetowej" będą dostosowywane do ogólnodostępnych danych. Nie mniej, jestem zdania że pracownicy na stanowiskach obarczonych ryzykiem korupcji powinni być wysoko wynagradzani (dla zmniejszenia pokusy) i/lub silnie kontrolowani.
I ostatecznie, jeżeli przyłączyliśmy się do Unii Europejskiej i podjęliśmy decyzję, że będziemy respektować wspólne regulacje, to chciałbym żeby prawo było tworzone przez ludzi, którzy nie muszą się martwić o to, "jak przeżyć do pierwszego".
A co wy sądzicie na temat wynagrodzeń europarlamentarzystów?
Autor:
Tomasz Podwysocki
*Powyższy tekst jest prywatną próbą porównania systemu wynagradzania Parlamentu Europejskiego do komercyjnej firmy działającej na konkurencyjnym rynku.
**W tekście posłużyłem się określeniami: Europoseł, Pracownik, itd. Oczywiście nie zapominam o Europosłankach i Pracownicach, jednak dla łatwiejszego czytania użyłem jednego rozdzaju rzeczowników - bez złej intencji.