Od 2 lipca obowiązuje nowe brzmienie ustawy[PRZYPIS]Ustawa z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz. U. z 2014 r., poz. 619)[/PRZYPIS], która określa m.in. maksymalny czas pracy pracowników medycznych. Został on wydłużony o połowę: z 5 godzin do 7 godzin 35 minut dziennie. Wraz ze zwiększeniem maksymalnego czasu pracy ustawa nie wprowadziła jednak zmian w naliczaniu wynagrodzeń. Wielu pracowników medycznych pracuje więc obecnie o połowę dłużej za tę samą pensję, czyli otrzymuje niższą stawkę godzinową.
Zmiany dotyczą m.in. pracowników radiologii, radioterapii i medycyny nuklearnej wykorzystujących źródła promieniowania jonizującego. Dłużej będą również pracować zatrudnieni w pracowniach i zakładach patomorfologii, fizykoterapii, histopatologii, cytodiagnostyki, cytopatologii, prosektoriów i medycyny sądowej. Zmiany weszły w życie po 3-letnim vacatio legis.
Nie obyło się bez protestów. W imieniu pracowników występował przede wszystkim Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii. Rok temu zorganizował on protest przed budynkiem Sejmu i utworzył „miasteczko namiotowe”. Łącznie manifestowało ponad 26 tys. osób. Kilka miesięcy później OZZTMR złożył wniosek do TK o zbadanie zgodności ustawy o działalności leczniczej z Konstytucją. Jednak starania związkowców nie pomogły. Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że nie ma powodów, aby utrzymywać przywileje dla wybranych grup zawodowych. Według ekspertów[PRZYPIS]Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera, Instytut Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu oraz konsultanci krajowi[/PRZYPIS] poziom promieniowania, na które narażeni są np. radiolodzy, nie przekracza ogólnie przyjętych norm[PRZYPIS]Normy ustalone przez Międzynarodową Komisję Ochrony Radiologicznej, Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, Światową Organizację Zdrowia[/PRZYPIS] i nie naraża pracowników na utratę zdrowia.
Warto podkreślić, że ustawa nie narzuca czasu pracy wymienionych grup zawodowych, a jedynie określa jego wymiar maksymalny. Jednak, znając sytuację finansową polskich szpitali, trudno spodziewać się, że placówki nie skorzystają z możliwości zwiększenia liczby etatowych godzin i zachowają dotychczasowy wymiar czasu pracy. Co prawda nie wszyscy pracodawcy wprowadzili już zmiany, jednak w perspektywie długoterminowej wydaje się to być nieuniknione. Ponadto, można oczekiwać redukcji etatów. Przy wydłużeniu czasu pracy o 50%, nawet co trzecia osoba może stracić zatrudnienie. Wprawdzie dyrektorzy szpitali nie zapowiadają tak licznych zwolnień, ale obawy pracowników wydają się być uzasadnione.
Ustawa nie odnosi się do zmiany wysokości pensji pracowników. Zatem pracodawca może zwiększyć wynagrodzenia, ale nie ma takiego obowiązku. W praktyce, w znacznej części szpitali pensja nie zmieniła się mimo zwiększenia liczby godzin etatowych. Oznacza to zmniejszenie wynagrodzenia pracowników w przeliczeniu na godzinę.
Radiolodzy nie godzą się na zwiększenie czasu pracy o ponad 50%. Zapowiadają, że będą domagać się przywrócenia przywilejów przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Twierdzą, że nowe przepisy są niezgodne z prawem i niesprawiedliwe ze społecznego punktu widzenia. Głównie dlatego, że wybierając taki, a nie inny zawód, rozważali wszystkie za i przeciw, a skrócony czas pracy często był czynnikiem determinującym podjęte przez nich decyzje.